Jeśli 40-letnia kobieta przy podejmowaniu różnych decyzji zastanawia się, co powiedziałaby na to mama, albo szuka w jej twarzy akceptacji i potwierdzenia, że mądrze w życiu wybiera, to może jednak coś z tą pępowiną nie do końca jest okej? Sama nie wiem...
Marzyłam, by mieć córkę
Wyobrażałam sobie, jak ją czeszę, zaplatam jej warkocze i ubieram w sukienki, których dorosłe wersje mam w szafie. Los chciał inaczej i urodziłam synka, ale muszę przyznać, że jego stylówki w wersji dorosłej też pasują współczesnej mamie, więc to przyziemne marzenie udało mi się zrealizować.
I tak sobie skojarzyłam to zaplatanie warkoczyków jako metaforę relacji matki z córką. To miłość splątana – pełna czułości, ale też napięć, momentów zrozumienia i nieporozumień, bliskości i buntu.