O istnieniu zafu dowiedziałam się od francuskiego pisarza Emmanuela Carrѐre’a. W książce „Joga” opisuje on swoje zmagania z życiem, rozpiętym między dwoma biegunami choroby, a także doświadczenia z medytacją, w tym uczestnictwo w odosobnieniu medytacyjnym, zwanym vipassaną. A gdzieś pomiędzy tym wszystkim pisze o poduszce zafu. Siedzenie na niej i medytowanie w bezruchu okazuje się dla pisarza trudniejsze niż terapia.
„Czy masz chęć się podrapać? Masz chęć wytrzeć nos? Nie ulegaj tym chęciom. Obserwuj je. Szukamy odczuć przyjemnych, a uciekamy od nieprzyjemnych. Chęć, żeby się podrapać, to odczucie nieprzyjemne. Obserwuj niedogodność, jaką ci sprawia. Nie próbuj niczego zmieniać” – napisał Carrѐre.