Weź kartkę papieru i długopis. Na każdej z osobna napisz swoje zmartwienie. Wymień i opisz wszystkie swoje obawy: prawdziwe i urojone. Może to być jedno zdanie albo opis sytuacji. Na przykład: boję się, że mój syn będzie miał wypadek samochodowy, ponieważ jeździ zbyt szybko. Jeżeli chcesz, możesz wymienić emocje, które ci towarzyszą, kiedy nie ma go w domu: lęk, panika, rozdrażnienie... Przygotuj pudełko i napisz na nim: „Mój koszyk zmartwień”. Kartkę, na której opisałaś swoją największą troskę, podrzyj i wrzuć do pudełka.
Wypowiedz przy tym mantrę stosowaną przez buddystów w przezwyciężaniu negatywnych emocji:
Robię wdech i wiem, że jest we mnie lęk (nazwij to, co cię nurtuje: obawa o przyszłość, strach przed chorobą, zazdrość...).
Robię wydech i wiem, że ten lęk w tej chwili jest za mną.
Robię wdech i wiem, że lęk jest nieprzyjemny.
Robię wydech i wiem, że to uczucie minie.
Robię wdech i jestem spokojna.
Robię wydech i mam dość sił, aby przezwyciężyć swój lęk.
Odetchnij głęboko i po chwili podrzyj wszystkie kartki z opisanymi zmartwieniami (o ile je masz) i przy wyrzucaniu każdej z nich również wypowiadaj buddyjską mantrę. Nie duś przy tym emocji. Możesz reagować spokojem, płakać, śmiać się, krzyczeć... Najważniejsze, abyś poczuła, że znalazłaś sposób, który uwalnia cię od dręczących myśli. Masz prawo do spokoju i radości, większość spraw, którymi się martwisz, istnieje tylko w twojej wyobraźni. A gdy już skończyłaś rytuał, wybierz się na spacer i wyrzuć na śmietnik swój koszyk zmartwień. Wróć do domu, myśląc o samych pozytywnych rzeczach.
Jak nie wszczynać kłótni w związku? Kluczem jest autorefleksja, bo to Ty jesteś w centrum wszystkiego
Przywiązanie jest pięknym darem i źródłem twojej siły, choć bywa, że staje się powodem cierpienia. To, jak wiele zdołasz czerpać z relacji z innymi, w dużej mierze zależy od twojej relacji ze sobą. Przedstawiamy fragment książki "Przywiązanie, które rani, przywiązanie, które uzdrawia" Any Marii Sepe i Anny de Simone.
Czytaj dalej >