Czy twoje przyjaciółki przypominają sobie o tobie tylko wtedy, gdy mają problem?
Obecnie nie, ale kiedyś były w moim życiu takie osoby. Tylko dziś nie nazywam ich przyjaciółkami, to raczej były znajome. Dużo kobiet, z którymi pracuję, mówi, że mają podobnie. Ich przyjaciółki przypominają sobie o nich tylko wtedy, gdy rzuci je facet, gdy mają jakiś problem. A kiedy kogoś poznają, jest im dobrze, to znikają.
Dlaczego tak się dzieje?
Widziałam to wiele razy. Są kobiety, które szukają innych kobiet, tylko gdy im źle. Wtedy bliska osoba staje się pocieszycielką, terapeutką, miejscem do wylania szamba, a czasem nawet workiem do bicia. Na przykład po rozstaniu z facetem dzwonią z pretensjami: „Ty mnie z nim poznałaś! Przez ciebie to wszystko!”. I nic nie można powiedzieć, bo to jest jednostronny monolog: „Ja, ja, ja”.
W emocjach czasem można się zapomnieć, ale jeśli ta osoba nigdy nie pyta: „Co u ciebie?”, jest to jednostronna relacja. Na pewno nie jest to przyjaźń. Wszystkie te zachowania pokazują, że ludzie są niedojrzali. Ale nie wrzucałabym tego wszystkiego do jednego kotła. Każdy z tych schematów coś pokazuje, każdy mówi o czymś innym.
Jakie to schematy? Możesz podać przykłady?
Pierwszy – dla wielu kobiet mężczyzna jest gwarancją bezpieczeństwa. Dlatego, gdy jestem w związku, koleżanki przestają mieć znaczenie. Ba, potrafią być nawet zagrożeniem.
Drugi – bliskość to narzekanie, wylewanie szamba. Bo dorastałam w domu, gdzie matka cały czas narzekała. To była forma kontaktu. To był sposób budowania bliskości. W dawnych czasach kobiety darły pierze i narzekały na facetów, tak budowały więź. I niektóre z nas powtarzają ten schemat. Jednak dziś to już nie działa.
Trzeci to wzorzec tzw. śmierdzącego jaja: „Nie można nic mi powiedzieć, bo wszystko jest atakiem na mnie”. Jak nie zadzwonimy, obraza. Dzwonimy, też obraza. Cały świat jest wrogiem: „Nie tego się po tobie spodziewałam…” i łzy, bo ktoś spytał, dlaczego się spóźniamy. Nie jesteśmy od tego, żeby się z kimś cackać. To jest kolejny wzorzec nieradzenia sobie ze sobą. Takie osoby nauczyły się, że najlepszą formą jest się odciąć, obrazić. Często w tym przypadku u podstawy jest lęk, niskie poczucie wartości.
Czwarty schemat to królowa dramatu, o której mówiłyśmy ostatnio. „Zobacz, jak cierpię! Ja jestem najważniejsza”. Osoby z wszystkich tych schematów chcą mieć przyjaciółki, ale ich wzorce rządzą relacjami i je niszczą.