Wieniawa błysnęła teorią, która mogłaby trafić do podręczników ekonomii. Podpuszczona pytaniem, czy zgadza się z tym, że „bieda to stan umysłu”, bez wahania przytaknęła: oczywiście! I zaraz dodała, że już jako dziecko czuła i wiedziała, co ją w życiu czeka. Nieświadomie afirmowała to swoje życie i wiedziała, że zawsze na wszystko będzie ją stać. I – voilà! – dziś ma wszystko, czego zapragnie.
Morał? Jeśli chcesz przestać być biedny, wystarczy przestać myśleć, że jesteś biedny. Nie masz na czynsz? Uwierz, że masz. Nie starcza ci do pierwszego? Myśl jak milioner, a pieniądze same pojawią się na koncie. Bo Julka tak właśnie zrobiła – siłą umysłu wyafirmowała sobie sukces, milionowe kontrakty, samochody i apartamenty.
Julia Wieniawa jest "bananowym dzieckiem"
Problem w tym, że w tej bajce pominęła kilka istotnych szczegółów. Na przykład to, że nie wychowała się w żadnej biedzie. Wręcz przeciwnie – jest klasycznym „bananowym dzieckiem”. Jej rodzice mieli znajomości, które otworzyły jej drzwi do kultowego serialu Rodzinka.pl, a mama – prywatnie menadżerka – zainwestowała w córkę fortunę: lekcje aktorstwa, stylowe ubrania, płatne zajęcia. Dla wielu dzieci to nieosiągalne marzenie.
Internet eksplodował. Celebrytka, która nie ma pojęcia, jak wygląda życie przeciętnego człowieka, która nigdy nie musiała martwić się o rachunki, jedzenie czy buty na zimę, poucza ludzi, że bieda to ich własna wina. Bo nie myślą pozytywnie. Bo nie zagrali w serialu, nie nagrali płyty, nie przyjęli propozycji bycia jurorem w talent szoł i nie załapali się na reklamę biżuterii.
Wieniawę w obronę wzięły inne pozytywnie myślące celebrytki Joanna Przetakiewicz, była partnerka Jana Kulczyka i Marina Łuczenko, żona Wojtka Szczęsnego. Czyli panie, które osiągnęły wszystko dzięki pieniądzom swych facetów i na biedę narzekać nie mogą.