Czy możecie sobie wyobrazić nieznanego szerzej artystę, który pojawia się w publicznej telewizji na 3 minuty, a miesiąc później wyprzedaje swą pierwszą trasę koncertową w 24 godz., aż trzeba zmieniać sale na większe i zaklepywać dodatkowe terminy? I na tych koncertach tłum śpiewa razem z nim wszystkie jego piosenki?! Ale Wodnik potrafi robić rzeczy niewyobrażalne. A co dopiero tak utalentowany Wodnik jak Jann.
Anielski kontratenor w publicznej telewizji
Tworzyć i być wolnym. Tego najbardziej pragnie ten znak, wszechstronny i wymykający się schematom. Muzyka, którą robi Jann, zresztą sam od A do Z, jest świeża, oryginalna i eklektyczna. Od gregoriańskiego chorału po nowoczesny bit. I ten anielski kontratenor jak pięknie nastrojony instrument. Z takim głosem mógł śpiewać w największych salach operowych, ale który Wodnik dałby się wcisnąć we frak i postawić na baczność? Poszedł własną drogą, choć okazała się dłuższa i trudniejsza.
Przegrał preselekcje, ale trafił do ludzi
Jego udział w krajowych preselekcjach zmienił się w gigantyczny performance, o jakim niejeden artysta marzy. Wystąpiło w nim skompromitowane jury, przepychając średnio zdolną Blankę, wbrew widzom. I oburzeni ludzie, którzy wyczuli szwindel i domagali się sprawiedliwości dla Janna. Na próżno. Wygrały układy i układziki.