Poznaj moc słowiańskiej magii!
Dlaczego warto być słowiańską wiedźmą?
Osoby, które w Polsce parają się magią, zwykle opierają swoją praktykę na zagranicznych metodach, ale też wierzeniach. Sięgają więc po karty Tarota, czerpią z astrologii lub nordyckich run. Gdy zerkniemy na przepisy mikstur na miłość, zdrowie i dobrobyt, znajdziemy tam głównie składniki, których trzeba szukać w sklepie, nie zaś we własnym ogródku. Inkantacje zawierają imiona obcych bogów, a Koło Roku składa się z nazw świąt, które w żadnym wypadku nie brzmią swojsko.
I w sumie nic dziwnego, bo wiedza o wierze naszych słowiańskich przodków na przestrzeni lat wcale nie była łatwo dostępna. Łatwiej było więc sięgnąć po magiczne księgi zagranicznych autorów niż na własną rękę szukać informacji o naszej rodzimej magii. Na szczęście to się wreszcie zmieniło, za sprawą Dobromiły Agiles i jej „Słowiańskiej wiedźmy”. I, trzeba przyznać, od razu cieplej robi się na sercu, kiedy zajrzy się do tej publikacji. Bo wszystko wreszcie jest tak, jak być powinno. Zamiast imion zagranicznych bogów czytamy tu o Perunie, Mokoszy, Swarogu. Do magii ziół używane są tylko te rośliny, które rosną na polskich łąkach czy w naszych ogródkach. Zamiast klasycznego obrazu złej czarownicy jest Baba Jaga. Znachorkę znaną z zagranicznych filmów zastępuje mistyczna szeptucha.
Uwzględnienie tej pozycji w swojej magicznej praktyce lub tylko w zdobywaniu wiedzy o magii jest nie tylko przyjemne, ale też po prostu praktyczne. Czarowanie po słowiańsku odnosi się do naszych tradycji, jest mniej egzotyczne, a przez to bardziej szczere. Zwłaszcza że niektóre elementy słowiańskiej magii praktykujemy od zawsze – jak choćby andrzejkowe wróżenie czy topienie marzanny. W książce znajdują się też informacje na temat rodzimych amuletów i talizmanów – znacznie bardziej swojskich niż Krzyż Celtycki czy Ręka Fatimy.