Taniec w horoskopie. Wenus
Patronka artystów – szczególnie tych, którzy pracują dźwiękiem i obrazem – ma pod opieką malarzy, aktorów, a zwłaszcza muzyków. O ile muzyka może istnieć bez tańca, taniec bez niej już nie. Oczywiście każdy może nauczyć się choreografii, ale aby naprawdę dobrze poruszać się na parkiecie, trzeba mieć muzyczny słuch, wyczucie rytmu, a poza tym pewną płynność w ruchach, lekkość i naturalny, niewymuszony wdzięk, który dać może tylko Wenus.
Nie dziwi, że Wacław Niżyński (Ryby), jeden z najwybitniejszych tancerzy baletowych XX wieku, zwany bogiem tańca, miał tę planetę bardzo silną w urodzeniowym horoskopie. Znajdowała się ona nie tylko w swoim władztwie, znaku Byka, ale jeszcze w ścisłym trygonie
z dającym powodzenie i sławę Jowiszem.
Choć jego kariera trwała krótko, zdążył zachwycić sobie współczesnych i stać się dla nich kimś pokroju idola, symbolem seksu i jednym z pierwszych artystów – celebrytów, którego występy wzbudzały tyleż emocji, co jego burzliwe życie prywatne.
Taniec w horoskopie. Mars
By tańczyć, poza talentem potrzeba także świetnej kondycji. Wystarczy spojrzeć, jaką sylwetkę mają zawodowi tancerze. Od razu widać, że niewiele osiągnęliby, licząc tylko na naturalny talent od Wenus, bez ciężkich, wyczerpujących nieraz treningów. Wenus na ascendencie miał Gene Kelly (Lew), który w „Deszczowej piosence” śpiewał, tańczył, stepował i wywijał parasolem.
Ale zaraz obok Wenus w pierwszym domu jego horoskopu znajdował się silny Mars (Mars w pierwszym domu jest „u siebie”) i to w znaku zdyscyplinowanej Panny. Za tanecznym i choreograficznym geniuszem Kelly’ego szedł perfekcjonizm, był on wręcz tytanem pracy i tyranem na planie. Na tle zwiewnych, eterycznych tancerzy wyróżniał się także mocno zaznaczoną, prawdziwie marsową muskulaturą.
Taniec w horoskopie. Merkury
Ale taniec to także sposób ekspresji. Można nim wyrazić tak wiele uczuć, opowiedzieć niejedną historię, wywołać określone reakcje u publiczności. Nie byłoby to możliwe bez współpracy Merkurego – planety komunikacji, ale też twórczych poszukiwań i zmian.
Isadora Duncan (Bliźnięta), niekonwencjonalna tancerka amerykańska, która podbiła Europę na krótko przed wybuchem I wojny światowej, urodziła się z Merkurym we własnym znaku Bliźniąt i w koniunkcji ze Słońcem, co oczywiście bardzo go wzmacniało. Tuż obok była także artystyczna Wenus.
To silny Merkury sprawił jednak, że Duncan odrzuciła zasady tańca klasycznego, bo – jej zdaniem – balet zmusza tancerza do „wykonywania nienaturalnych ruchów i nie pozwala na wyrażenie osobowości”. Gdyby nie kreatywny Merkury, trudno byłoby jej wyzwolić się od krępujących schematów i stworzyć własny, oryginalny styl.
Tańczyła bez baletek, boso, zamiast klasycznych kostiumów zakładała luźne tuniki, przez które – o zgrozo! – prześwitywało ciało. Stworzyła podstawy tańca współczesnego, pokazując na scenie coś absolutnie unikatowego, świeżego, pełnego autentyczności i energii.
fot. shutterstock