Żołędzie jadano jesienią i zimą
Kiedyś w Polsce, ale i wśród Indian północnoamerykańskich, żołędzie były cenionym składnikiem jesienno-zimowej diety, a w razie nieurodzaju podstawą żywienia naszych przodków. Traktowano je jak ziemniaki czy kaszę! Po wcześniejszym obraniu z łupin i odgoryczeniu z tanin, żołędzie mielono na kaszę lub mąkę, z której wypiekany był chleb i ciastka, robione placki czy pożywne papki będące dodatkiem do mięsa.
Żołędzie. Panaceum na osłabienie prosto z drzewa
Środki żołędzi wspierają osłabiony organizm oraz leczenie wielu chorób i dolegliwości. Zawierają bowiem mnóstwo skrobi, która tak jak kawa, daje dużo energii rano i w ciągu dnia, a także hamuje ochotę na podjadanie. Skrobia ta zamienia się później w błonnik, co doskonale reguluje trawienie, przywraca prawidłowy skład mikroflory w jelitach i poziom cukru we krwi oraz obniża poziom cholesterolu.
Żołędzie zawierają dużo witamin z grupy B, które uczestniczą w produkcji hormonów szczęścia - serotoniny i noradrenaliny, zapewniają prawidłową pracę układu nerwowego, mięśni i serca, zwiększają odporność i produkcję czerwonych krwinek. Na unikalny zestaw minerałów składają się: magnez, miedź, mangan, fosfor, wapń, potas i żelazo, co tworzy z żołędzi łatwo przyswajalny i bogaty suplement diety wzmacniający odporność, serce, kości i mięśnie, uzdrawiający krew i utrzymujący prawidłowe pH organizmu.
Żołędzie w kuchni – nigdy na surowo!
Za sprawą dużej ilości garbników żołędzi nie powinno się jeść na surowo. Poza tym, że w tej postaci są gorzkie, to mogą też powodować bóle brzucha i głowy, biegunki lub zaparcia – objawy uszkodzenia żołądka i wątroby. By tego uniknąć, trzeba zastosować jeden z trików:
1. Żołędzie zalać gorącą wodą tak, by je zakrywała, wsypać łyżkę popiołu z drzewa liściastego i odstawić
na 24 godziny. Po tym czasie procedurę powtórzyć.
2. Zagotować żołędzie w garnku z wodą, odcedzić je i znów zagotować, w sumie procedurę powtarzając ok. 7 razy do czasu, aż woda przestanie barwić się na brązowo.
Po ługowaniu żołędzie mają delikatny smak, podobny do gotowanego zboża, dlatego są wspaniałą bazą dla różnych potraw. Można je smażyć, gotować, piec lub prażyć, używać jako zagęstnika do zup czy gulaszów.
Po wysuszeniu w 200 stopniach C i bardzo drobnym zmieleniu otrzymamy z nich mąkę, którą po dodaniu do tej zbożowej (2/3 mąki zbożowej i 1/3 żołędziowej) wykorzystać możemy także do pieczenia chleba, bułek czy ciastek. Sprawdzi się też w omletach, makaronach (proporcje jak przy chlebie) czy plackach ziemniaczanych (2/3 tartych ziemniaków i 1/3 mąki).
Kawa z żołędzi
Kawa z żołędzi znana była już w XIX wieku – pijał ją podobno Fryderyk Chopin - być może ze względu na swoje słabe zdrowie, gdyż żołędziówka wzmacnia organizm. Nie zawiera kofeiny, ale dodaje sił, dlatego jest idealną alternatywą dla prawdziwej kawy przy nadciśnieniu i chorobach serca. Dzięki węglowodanom daje uczucie sytości na długi czas, więc wspomaga utrzymanie diety redukcyjnej. Jest też remedium na wzdęcia, zaparcia, biegunki, niestrawność, a nawet chorobę wrzodową i zapalenie węzłów chłonnych. Szybko koi nerwy, poprawia nastrój i zwiększa koncentrację.
Kawę żołędziową możesz kupić w sklepach ze zdrową żywnością lub zrobić ją sobie w domu. Jak? Żołędzie umyj i obierz z łupin, pokrusz na małe kawałki i wyługuj. Potem przepłucz je pod kranem, podsusz (np. na patelni) i zmiel. Proszek ponownie przełóż na patelnię i podpraż. Zaparzaj podobnie, jak prawdziwą kawę: 1–2 łyżeczki zalej wrzątkiem i zostaw pod przykryciem na kilka minut. Możesz dodać do niej mleko lub miód.
Żołędziówka, czyli nalewka z żołędzi
Mnieco inne właściwości niż kawa, więc warto przygotować ją i stosować doraźnie w razie potrzeby - np. łagodzenia PMS i bólów miesiączkowych, obniżania wysokiego ciśnienia, usuwania migren, bezsenności, niestrawności - lub regularnie w przypadku cięższych i dłużej trwających dolegliwości, np. obrzęków i cellulitu wodnego, wysokiego cholesterolu, miażdżycy czy trądziku.
Nalewka żołędziowa działa też uspokajająco, odprężająco i przeciwzapalnie, likwiduje zakażenia bakteryjne i grzybicze. Jak ją zrobić? Weź:
- 1,5 kg żołędzi,
- 700 ml wódki 40 proc.,
- 400 ml spirytusu 95 proc.,
- 500 ml wody,
- 300 g cukru,
- opcjonalnie kilka goździków, laskę wanilii, cynamon lub anyż.
Usuń wszystkie czapeczki i umyj żołędzie. Zdejmij z nich łupiny i pokrój drobno, wyługuj. Przepłucz zimną wodą, osusz i wstaw do piekarnika nagrzanego do 60 stopni C na 20 minut. Wsyp je do wyparzonego słoja, zalej alkoholem, dobrze wymieszaj. Zagotuj cukier z wodą (i wybranymi przyprawami) i mieszaj do czasu, aż lekko zgęstnieje.
Syrop wlej do żołędzi z alkoholem, wymieszaj i zakręcić. Odstaw na 2 miesiące w ciemne, chłodne miejsce. Raz w tygodniu zamieszaj. Po tym czasie nalewkę przefiltruj i przelej do szklanych butelek, odstaw na kolejne 3 miesiące.
Jak stosować? Przed snem pij 20–30 kropel rozpuszczonych w 50 ml ciepłej wody. Większe stężenie nalewki stosuj zewnętrznie do okładów na obrzęknięte miejsca i różne bóle, także na wacik do przecierania skóry trądzikowej.
Żołędzie w kosmetyce
Woda z ługowania żołędzi jest świetnym środkiem do płukanek przy nadmiernie pocących się lub zmęczonych stopach. Grubo zmielone żołędzie możesz stosować jako piling, gdy masz cerę poszarzałą i zmęczoną, dobrze sprawdzi się też przy wypryskach. Mąkę żołędziową możesz rozrobić na papkę z wodą lub ulubionym tonikiem i nakładać w formie maseczki odżywczej i przeciwtrądzikowej.
Uwaga! Nalewki z żołędzi nie mogą używać osoby uczulone na orzechy, z wrzodami żołądka i dwunastnicy, zapaleniem żołądka i jelit, chorobą Leśniowskiego-Crohna oraz wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego.
fot: shuterstock