Chodź boso, by się odprężyć i by odjąć sobie lat!
Najlepsze obuwie to brak obuwia – takie zalecenia dawał swym pacjentom Hipokrates. Już wtedy bieganie boso uważano za naturalną terapię. Ale działa głównie wtedy, gdy stopa dotyka piasku, trawy czy kamiennej lub drewnianej podłogi, a nie plastikowych palet czy… zapaskudzonego miejskiego betonu.
Jesteśmy wszyscy stworzeniami bioenergetycznymi, mamy w sobie coś w rodzaju milionów obwodów elektrycznych, które zarządzają każdą podejmowaną przez nas czynnością, myślą, funkcją fizjologiczną. To stwarza napięcia, prowadzi do chorób. Gdy dotykamy ziemi nogą, oddajemy swoją złą energię, wyrównujemy ją. Organizm wchłania stały prąd elektronów, co jest, przyjemne, rozluźniające, koi układ nerwowy i serce, działa przeciwbólowo na stawy i mięśnie. Chodzenie boso – twierdził rosyjski ezoteryk Michał Tombak – pozwala także zmienić nawyki żywieniowe, a przy okazji chudnięcia odjąć sobie lat!
Czy chodzenie boso jest zdrowe?
Człowiek przypomina baterię i czerpie energię z kosmosu – nasza górna część posiada ładunek dodatni, a dolna ujemny. Najczęściej nieubrana głowa pobiera kosmiczną moc bez problemu, ale stopom przeszkadza w tym noszone ciągle obuwie. Dlatego tak istotne jest chodzenie boso.
W stopach znajdują się ponad 72 tysiące zakończeń nerwowych oraz refleksologiczne punkty odpowiadające poszczególnym organom wewnętrznym. Chodzenie na bosaka pobudza je i uzdrawia. Taka profilaktyka doskonale hartuje i wzmacnia, łagodzi bóle w plecach, krzyżu, ramionach oraz mięśniach nóg. Przy okazji jest wyjątkowo łatwa – wystarczy wstać rano, wyjść z domu i pochodzić bez butów.
Nasza skóra jest świetnym przewodnikiem, ale wszystkie ścieżki energii, zwane meridianami, czyli połączone z każdą częścią naszego organizmu, zbiegają się w dużym palcu stopy. Kiedy dotykamy nim ziemi, stwarzamy sobie warunki do naturalnego leczenia, wyrównania energii. Ale ostrożnie! Obuwie w końcu wymyślono, by chronić stopy przed zranieniem się rozbitym szkłem czy wdepnięciem w coś nieprzyjemnego.
Jak chodzić boso?
Kiedy tylko możesz, chodź boso, po trawie, piasku, wodzie, skale, a nawet po czystym betonie czy cegłach. W mieście to trudne, ale znajdź miejsce blisko domu, w którym jest piasek albo trawa. Każdego dnia, najlepiej rano, gdy powietrze jest czyste i rześkie, idź tam i bosymi stopami dotknij ziemi. Pospaceruj, podrepcz, podnieś się na palcach i opadnij na pięty, poczuj całą stopą ziemię, brzegami stóp i środkiem – dzięki temu pobudzisz w niej wszystkie punkty, które łączą się z organami wewnętrznymi i stymulują je do pracy. Chodzenie boso odpręża, wpływa dobrze na pracę wątroby, żołądka, jelit, płuc, serca oraz sen…
Przygodę z chodzeniem boso najrozsądniej jest rozpocząć codziennymi pięciominutowymi porannymi sesjami na miękkiej, sprawdzonej wcześniej trawie. Gdy nie masz rano czasu, wyjdź na trawkę podczas przerwy w pracy, wtedy możesz spacerować odrobinę krócej – wystarczą dwie minuty. W momencie, gdy pojawią się przymrozki, chodź nie dłużej niż minutę po szronie, a zimą po śniegu do dwóch minut. Po każdej sesji koniecznie wytrzyj stopy do sucha i załóż ciepłe skarpety.
Najwięcej z bosej kuracji skorzystają znaki ogniste – Barany, Lwy i Strzelcy, oraz powietrzne – Bliźnięta, Wagi i Wodniki, które potrzebują się wyciszyć i „uziemić”.
Foto: Unsplash