Przewiedzieliśmy to! Saturn zafundował ostry zjazd, ale Iga Świątek (Bliźnięta) pokonała kryzys. Wróciła. I to w jakim stylu! Wygrała Wimbledon! TEN Wimbledon. W finale zmiotła Amandę Anisimovą, grając jak żyleta. 6:0, 6:0, czyli tzw. „rowerek”, bez żadnej litości. Potrzebowała na to niecałej godziny. Londyńska publiczność oszalała, a nam w środku polskiego deszczowego lata zaświeciło jasne słońce.
Historia zapisuje ten wyczyn jako pierwszy taki finał od… 114 lat. No cóż, najwyższy czas na aktualizację kronik i nową legendę Wimbledonu.
...to prawdziwy diament – dosłownie i w przenośni. Dwie kwadratury i trzy sekstyle tworzą w nim figurę o kształcie wyszlifowanego klejnotu. To wyjątkowy znak, że ta dziewczyna urodziła się, by wygrywać.
Słońce w koniunkcji z Saturnem na ascendencie to dojrzałość, dyscyplina i charakter ze stali. Kiedy jej rówieśnicy włóczyli się po galeriach i próbowali uciec z matmy, ona zasuwała na kort. Codziennie po szkole. Bez marudzenia. Wiedziała, czego chce, i co jest w stanie poświęcić.
Jej pracowitość, precyzja i perfekcjonizm to zasługa Księżyca w znaku Panny. Mars w opozycji z Jowiszem wyzwala w niej głód rywalizacji, wyzwań, i to takich z gatunku: „im trudniej, tym lepiej”. No i jeszcze Mars w ognistym Strzelcu, czyli prędkość, moc i forehand jak petarda.
Po wielkim objawieniu w 2020 roku i niespodziewanym triumfie w Roland Garros, pisaliśmy: „Kolejne wygrane turnieje przekonają wszystkich, że zwycięstwo w Paryżu to nie przypadek”. I rzeczywiście – to był dopiero początek. Iga Światek szła jak burza, przechodziła kolejne turnieje miażdżąc znane, utytułowane rywalki niczym walec.
W 2021 roku – dzięki trygonowi Jowisza i Saturna do własnych urodzeniowych pozycji – awansowała w rankingach z 17. na 4. miejsce. Ale prawdziwa dominacja miała dopiero nadejść: sezon 2022 to aż 37 meczów z rzędu bez porażki i skok na sam szczyt rankingu WTA.
Wspierał ją cały czas Saturn ze znaku Wodnika, dzięki któremu utrzymywała imponującą formę nie tylko fizyczną, ale i psychiczną. Wiadomo, że w sporcie równie ważna jak siła mięśni, jest głowa – a ta pracowała jak należy, także dzięki nieocenionej psycholożce, Darii Abramowicz, która dbała o to, by emocje Igi nie robiły jej żadnych psikusów. Ale nawet najlepszym zdarzają się wpadki i zakręty.
My pisaliśmy, że po serii sukcesów może przygasnąć. I przygasła. 2024 rok rozpoczął 12 miesięcy bez wygranego turnieju oraz spadek z pozycji liderki. I łzy po przegranym półfinale olimpijskim w Paryżu, gdzie marzyła o złocie. Brąz przecież też medal, ale kto zna Igę ten wie, że dla niej trzecie miejsce to zdecydowanie za mało.
Potem już wszystko się posypało: forma, pewność siebie, atmosfera w sztabie, relacja z trenerem, któremu ostatecznie podziękowała. A przecież astrologicznie miało być cudownie. Jowisz wędrował przez jej Słońce, ascendent i urodzeniowego Jowisza. Powinien być to czas sukcesów, rozwoju, pomyślności. Co zatem nie zadziałało? Wszystko przez psuja Saturna, który kwadraturą ze znaku Ryb sabotował to, co Jowisz hojnie dawał. I Neptun (specjalista od zamieszania) dołożył swoje.
W kwadraturze z Merkurym naszej tenisistki spowodował chaos, zamęt, głupie błędy na korcie i ostatecznie nieprzyjemne odkrycie w próbce antydopingowej. Trimetazydyna. Neptun odpowiada za leki, chemikalia, więc wiadomo, czyja to robota. Efekt: zamiast grać, Iga musiała przymusowo pauzować i udowadniać, że nie jest oszustką. Wygrała. Okazało się, że substancja pochodziła z zanieczyszczonej melatoniny. Wróciła na kort, ale nie do gry, psychicznie była w rozsypce.
Pierwsza połowa 2025 r. też jej nie rozpieszczała. Dziewięć porażek, w tym ukochany Roland Garros, którego dotąd wygrywała z zamkniętymi oczami. Pod koniec maja Saturn wreszcie opuścił Ryby. I jak ręką odjął. Słońce wyszło zza chmur, a Iga znów zaczęła grać jak Iga.
Ciąg dalszy pod materiałem video
12 lipca na Wimbledonie odebrała z rąk księżnej Kate najbardziej prestiżowe tenisowe trofeum. Pluton na Medium Coeli dał jej wreszcie satysfakcję, zaś Jowisz na węźle księżycowym potwierdził, że to zwycięstwo po prostu jej się należało. A Wenus na Słońcu i ascendencie nie poskąpiła jej blasku.
Na bankiecie po finale, Polka jak bogini zwycięstwa błyszczała w sukni od Victorii Beckham, tańcząc w objęciach Jannika Sinnera, męskiego triumfatora (choć – umówmy się – na korcie radzi sobie lepiej niż na parkiecie). Wenus dorzuciła jeszcze coś na ząb. Jej ulubiony makaron z truskawkami i jogurtem zrobił furorę w mediach.
„Triumfalnie powróci w 2025 r., który będzie dla niej ukoronowaniem kariery” – pisaliśmy pięć lat temu. Co dalej? Pluton jeszcze długo będzie przy jej MC, a z nią będzie moc, kontrola, dominacja. Aryna Sabalenka może już się bać, bo tytuł pierwszej rakiety świata znowu kusi naszą Igę. Jasne, w sporcie nie da się wygrywać bez końca. Ale z takim horoskopem, takim charakterem i takim wsparciem jedno jest pewne: nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Znowu wieszczymy wygrane!
fot. Mikolaj Barbanell/shutterstock
Artykuł pochodzi z tygodnika "Gwiazdy Mówią"
Nr 30/2025 od 23 lipca do nabycia w kiosku lub prenumeracie
W kwietniu koledzy z kabaretu poinformowali, że Joanna Kołaczkowska zmaga się z nowotworem. Cała Polska trzymała kciuki, niestety w nocy 17 lipca 2025 dowiedzieliśmy się, że artystka zmarła.
Czytaj dalej >
W internecie argument „mnie pomogło” ma większą wagę, niż lata badań, zwłaszcza gdy Neptun podważa zaufanie do nauki. Przez to znaleźli się tacy, którzy w tym mętnym klimacie chcą zarobić. Wolna amerykanka na rynku suplementów pomaga, bo dzięki lukom w prawie są traktowane jak żywność. Nie przechodzą badań klinicznych i praktycznie każdy może włożyć do nich co chce i reklamować jako panaceum.
Czytaj dalej >
Martyna Wojciechowska zostawiła malutkie dziecko i wyjechała na koniec świata, Annę Samusionek odrzuciła własna córka, Ilona Felicjańska nie płaciła alimentów, Britney Spears trafiła do szpitala psychiatrycznego. Wyrodne matki? Nie! To sprawka Księżyca i kapryśnych domów w horoskopie!
Czytaj dalej >
