Marzena Czuba: Co sprawia, że dobrze się czujesz na wakacjach?
Joanna Sławińska: Ładne miejsce, przyjaźni ludzie oraz dobra pogoda. Ale kiedy byłam niedawno na Krecie, obok mnie w pięknym miejscu, przy zachodzącym słońcu, wkurzeni rodacy rozmawiali o polskiej służbie zdrowia. A przecież wakacje to czas na odpoczynek i bycie przy sobie, a nie na gadanie, co nas denerwuje. Bo jednym z ważnych elementów dobrych wakacji – dobrego czasu w ogóle – jest świadome skupienie się na pozytywach.
To trudne. Tak samo jak odpuszczenie sobie. A dla wielu wakacje są dobrym czasem, żeby na przykład schudnąć czy zadbać o formę.
Ja też się kiedyś na wakacjach katowałam dietami. Teraz daję sobie dyspensę. Jem, co chcę, i robię, co chcę. To czas na pozwolenie sobie na wewnętrzny luz.
Znam ludzi, którzy na wakacjach mają wyrzuty sumienia, że się lenią.
Czy to im robi dobrze? To pytanie warto sobie zadać nie tylko na wakacjach. Czy to, co robię, mnie karmi, czy zabiera mi siły? Narzekanie, siedzenie przed ekranem telefonu, wyrzuty sumienia z powodu odpoczynku – czy to sprawia, że czuję się lepiej? Mój plan na wakacje i czas po wakacjach to zmniejszanie liczby bodźców zewnętrznych. Świado-me skupienie się na pozytywach. Są jednak ludzie, którzy zawsze zobaczą coś złego, nawet w najpiękniejszym miejscu.
Czyli nie może być dobrze po wakacjach, jeśli na wakacjach jest źle. Jak więc wyglądają twoje urlopy?
Lubię robić to, na co mam ochotę. Męczą mnie wakacyjne powinności. Na co dzień mam dużo obowiązków, więc najcudowniej, gdy nic nie muszę ani nie mam planu. Na przykład siedzę w kawiarni i patrzę na ludzi. Chcę poczuć zapach miasta, zamiast ganiać po zabytkach. A jeśli mam ochotę pochodzić, idę, gdzie oczy mnie poniosą. To nie jest możliwe po powrocie do domu. Dlatego w czasie urlopu robię coś tylko dla przyjemności.
Dla przykładu jedna z dziewczyn na moich warsztatach powiedziała, że nigdy nie była tak po prostu na spacerze. Zawsze robi coś jeszcze, np. słucha podcastu. Czyli to on jest ważny, a nie spacer. Na moich warsztatach na Krecie nie korzystamy więc z internetu. Potem dziewczyny robią sobie dni ciszy. Jedna z nich pracuje z ludźmi i potrzebuje wyciszenia. W każdą niedzielę odcina się więc od sieci, informacji i rozmów. Spaceruje, skupia się na sobie, a w poniedziałek czuje się jak nowo narodzona.
Na wakacjach robimy też postanowienia, które potem rzadko realizujemy. To jedna z przyczyn spadku formy we wrześniu.
Naładowane słońcem wymyślamy, co zrobimy po powrocie. Schudniemy, zrobimy porządek w małżeństwie i rozkręcimy firmę. To nierealne. Można mieć to wszystko, ale nie od razu ani nie w jednym czasie. Pomyślmy raczej, co możemy zabrać z wakacji. Kontakt z przyrodą? Możemy go sobie zapewnić, bo w każdym mieście, a na wsiach tym bardziej, są tereny zielone. Ludzie? Mamy wpływ na to, kim się otaczamy. Zadaj sobie pytanie, które relacje sprawiają, że czujesz się dobrze. Nie podtrzymuj tych niekarmiących tylko dlatego, że znasz kogoś od lat. A jeśli masz takie relacje z rodziną i nie możesz zerwać kontaktu, chociaż go ogranicz.
Spokój? Wystarczy mniej internetu i telewizji, a sam przyjdzie. Bo tak jak nie służą nam ciężkostrawne jedzenie i wiecznie narzekający znajomi, tak nie służą nam informacje o wojnach, cierpieniu dzieci i gwałtach. Ktoś powie, że powinniśmy o tym wiedzieć. Zgadza się, ale nie musimy tego słuchać kilka razy dziennie. Po wakacjach jesteśmy szczególnie wrażliwi na cały ten syf. Pomyślmy więc, czym się na co dzień karmimy.
Ale po wakacjach nie mamy tyle czasu, żeby codziennie pójść w ładne miejsce i pobyć tam w ciszy.
Jeśli nie mamy czasu na spacer, to chociaż przez pięć minut popatrzmy w niebo. Albo zadajmy sobie pytanie, czego chcemy. Co jest teraz dla nas w życiu ważne? Nie dajemy sobie czasu na refleksję, na zastanowienie się, jak chcemy żyć. Właśnie to życie z automatu, w sposób wytyczony przez rodziców i społeczeństwo, często stoi za naszym zmęczeniem i smutkiem. A przecież codziennie możesz żyć tak, jak chcesz. Na początek: ogranicz używanie telefonu, plotkowanie i bycie na każde zawołanie.