Baran
Na jej widok mężczyźni oglądają się tak, że omal nie poskręcają sobie karków, bo ona wyznaje zasadę: im więcej nagiego ciała, tym lepiej! Gdy idzie na bal, przyodziewa wyzywającą kreację typu: „żeby wszystkie znajome trafił szlag”. Do tego, co ma pod sukienką, nie przywiązuje specjalnej wagi. Tygodniami nosi ten sam stanik z ramiączkiem przyczepionym agrafką, a rajstopy ma najczęściej dziurawe. Ponieważ rwie się do tańca i kokietuje na potęgę, może zostać królową balu – jeśli się przedtem nie upije.
Byk
Nosi sukienki tak ciasne, że wylewa się z nich niczym porcja lodów z wafla, albo tak obszerne, że przypominają namiot. Uwielbia biżuterię. Najchętniej na każdym palcu nosiłaby pierścionek, a na szyi łańcuszki – wyznaje zasadę, że im więcej złota, tym ładniej. Na perfumach i mydle oszczędza. Do starej butelki po wytwornym pachnidle, które parę lat temu dostała w prezencie, wlewa okazyjnie kupione u Ruskich „duchi” i wierzy, że z czasem nabiorą szlachetności.
Fryzjera-emeryta zamawia do domu na spółkę z czterema koleżankami, w efekcie zawsze wygląda jak bufetowa. Na balach najczęściej podpiera ściany, a wdzięczy się głównie do kelnerów, w nadziei na dodatkową porcję faszerowanego indyka lub butelkę darmowego szampana. Z balu wraca bardziej obżarta niż wytańczona.
Bliźnięta
W młodości jej ulubiony wyjściowy strój to spodnie dziadka z lampasami i dżokejska kurtka. Na starość gustuje w kardynalskich togach, biretach i w biżuterii z pestek po brzoskwiniach. Nierzadko szokuje otoczenie pomalowanymi na niezwykły kolor włosami lub kompletnie zwariowaną fryzurą. Chętnie da sobie wytatuować na pupie serduszko lub na łopatce motylka.
Jest przeświadczona o swojej wyjątkowości i ekscentryczny gust uważa za jedną ze swoich największych zalet. Gdy się pojawia, przyjaciółki zgorszone szepczą: – To nie bal przebierańców! Mąż ucieka od niej na drugi koniec sali, kochanek udaje, że jej nie zna. Zainteresuje się nią najwyżej ślepy staruszek lub ochroniarz, któremu zlecono wyrzucać podejrzane osoby.
Rak
Choćby na ciuchy wydała miliony, zawsze będzie wyglądała jak ostatnia sierota. Całe dnie spędza przy otwartej szafie, zalewając się łzami, że nie ma co na siebie włożyć. A gdy się już ubierze, to żal serce ściska. Najlepszy fryzjer nie dojdzie do ładu z jej włosami. Zawsze będą wyglądać jak sterta siana tuż po gradobiciu. Prędzej czy później Raczyca zawsze dojdzie do wniosku, że nie dla niej salony i bale.
Lew
Przeświadczona, że jest ósmym cudem świata, sunie tanecznym krokiem, ciągnąc za sobą mocną woń perfum. Mężczyzn wabi kształtną nogą, którą siadając, odsłania aż do pępka. Ma zbyt błyszczącą biżuterię, za głęboki dekolt, za wysokie szpilki, za mocny makijaż. Jeśli nie słyszy głosów podziwu i zazdrości, wpada w depresję. Impreza jest na ogół nieudana.
Nie może przeżyć, że spędziła wieczór w osiedlowym klubie, a nie w Marriotcie. Ma żal, że toasty dotyczyły Nowego Roku, a nie jej osoby. Jest chora ze złości, że korona królowej balu przypadła innej pani, a nie jej.
Panna
Ślepo wykonuje każde polecenie wyczytane w babskiej prasie: żywi się pomarańczami, wybiela łokcie cytryną, wygładza twarz kurzym białkiem, myje się w mleku i smaruje rzęsy oliwą. To wszystko tak ją wyczerpuje, że przechodzi jej ochota na bale. Jeśli nawet pójdzie na sylwestra, to głównie po to, by skrytykować swoje koleżanki ubrane „zbyt wyzywająco” i „bez gustu”. Grubo przed północą i tak pójdzie do domu obrażona, że nikt nie poprosił jej do tańca, ani nie napełnił kieliszka.
Waga
Gdy wchodzi, wszystkie panie trafia szlag! Ma najpiękniejszą suknię, najlepszą figurę – wygląda jak gwiazda po prostu. Wszyscy sądzą, że musi opędzać się przed mężczyznami. Nic bardziej złudnego! Faceci trzymają się od niej z daleka. Jest za doskonała! Śmiałek, który przełamie strach i na przykład poprosi ją do tańca, może tego gorzko pożałować. Często upija się samotnie we własnym domu. Koleżankom z biura łże, że była w klubie aktora, gdzie robił jej propozycje Fabijański. Nie skorzystała, bo jest zbyt podobny do gangstera.
Skorpion
Sukienkę ma zawsze tak mocno opiętą, że o mało nie wystrzeli z niej jak pasta do zębów z tubki. Żeby mocniej prowokować, Skorpionica najchętniej odziewa się w czerń niczym smętna sycylijska wdowa. Usta maluje na purpurowo, jakby przed chwilą biesiadowała z zaprzyjaźnionym wampirem.
Z upodobaniem nosi seksowną bieliznę – jedwabne body, perwersyjne paski do pończoch i przezroczyste majteczki z pęknięciem w kroku. Albo chodzi w ogóle bez bielizny. Swe intymne miejsce zawsze spryskuje dezodorantem. Sylwestra spędza z mężem i trzema kochankami. Przebiegła, pozbawiona skrupułów i zasad moralnych każdego z nich obmacuje pod stołem – jak nie ręką, to nogą. Seks wisi w powietrzu, a o to jej przede wszystkim chodzi.
Strzelec
Na przyjęciach widuje się ją zapiętą pod szyję, w męskiej marynarce, spodniach, a czasem nawet pod krawatem i w meloniku. Inne panie w takim stroju wyglądałyby jak przebrane albo lesbijki, a ona działa na mężczyzn bardziej niż wszystkie roznegliżowane podfruwajki. Lubiana i z natury towarzyska ma przed sylwestrem mnóstwo propozycji, z których jednak rzadko korzysta. Nie lubi pokazywać się wśród wystrojonych, wyfiokowanych dam. Woli bawić się we własnym domu.
Koziorożec
Jest co najmniej dziesięć lat w tyle za obowiązującą modą. Nie będzie przecież wyrzucała pieniędzy na suknię, którą założy na jedną noc! U fryzjera czy kosmetyczki zobaczysz ją tylko wtedy, gdy bogaty mąż lub kochanek wprowadzi ją tam siłą, zapłaci za nią z góry i będzie pod drzwiami czekał. Inaczej umknie stamtąd po pięciu minutach, zabierając fryzjerce całą forsę wraz z napiwkiem.
Jest ostatnią kobietą, z którą możesz zaszaleć na balu. Siedzi sztywna, odprawia z kwitkiem tancerzy, oburza się, gdy podsuwają jej kieliszek, i co chwilę spogląda na zegarek. Jeśli jest z mężem, wyprowadza go w środku zabawy, kładzie do łóżka i nieodwołalnie gasi światło.
Wodnik
Chce być za wszelką cenę uwodzicielska, a jednocześnie zagadkowa. Nosi cudaczne lejby w peruwiańskie wzory, czarne kapelusze i długie peleryny. Marzy o tym, by wróciła moda na wachlarze, zza których posyłałaby spojrzenia każdemu bez wyjątku facetowi. W rezultacie wygląda tak ekstrawagancko, że jej własny mąż chowa się po kątach, płonąc ze wstydu, bo wszyscy wytrzeszczają gały na jego połowicę.
Maniery ma znacznie gorsze od stroju. Zgrywa się na damę, a klnie jak szewc, pije szampana z butelki. W zabawie idzie na całość, zwłaszcza gdy przesadzi z alkoholem. Ugania się wówczas za mężczyznami, włazi im na kolana, zalotnie podszczypuje w różne miejsca. Ale łóżkowe propozycje odrzuca natychmiast, wygłaszając wykład o wyższości duszy nad ciałem.
Ryby
Uwielbia stroje zwiewne, romantyczne, w pastelowych kolorach, ale niekoniecznie gustowne. Często też wkłada pensjonarskie ubranka, w których prezentuje się jak Ola z "pierwszej B". Wyglądałaby w tym cudownie, ale minę ma zawsze taką, jakby zamierzała za chwilę popełnić samobójstwo.
Poza tym jest blada i nadużywania alkoholu (po którym strasznie boli ją głowa). Mimo to na bale bez wystawnego bufetu nie chodzi. Może dlatego, że tańczy dopiero wtedy, gdy wleje już w siebie co nieco. Im dalej w bar – tym lepszy humor. Mąż czy kochanek musi dokonywać cudów zręczności, by ściągnąć ją ze stołu, zanim zacznie swój ukochany, balowy numer – striptiz!