Spełnij swoje marzenie: jedź w weekendową podróż, spotkaj się z przyjaciółmi, idź na duże zakupy.
Spełnij swoje marzenie: jedź w weekendową podróż, spotkaj się z przyjaciółmi, idź na duże zakupy.

To miał być kolejny udany koncert Kazika Staszewskiego (Ryby) i Kultu, ale na scenie w Zielonej Górze nie wszystko poszło zgodnie z planem. Kazik śpiewał, jakby nadawał z innej planety: bełkotliwie, niewyraźnie i kompletnie obok melodii, gubił tekst, a niektóre piosenki próbował zaczynać drugi raz, jakby zapomniał, że dopiero co je wykonał. Przemowy między utworami też przejdą do historii żenady. Publiczność wychodziła, gwizdy zagłuszały muzykę.