Baran
Katar i chrypka wkurzają go potwornie. Ale na choroby nie ma czasu. Przekonany, że bez niego firma się zawali, biega do pracy zasmarkany, kichając na prawo i lewo, rozsiewa fontanny bakterii. Gdy już wszystkich pozaraża, sam też w końcu zwala się z nóg. Przerażona rodzina wzywa lekarza, a Baran, który ponoć palcem nie ma siły ruszyć, natychmiast poucza konowała, jakie leki ma mu podać, a pielęgniarce urządza awanturę, że źle robi zastrzyki.
Leżenie w łóżku to dla niego katorga. Ledwo więc temperatura spadnie mu do 39 stopni, już jest na nogach, wszędzie wściubia nos i uprzykrza życie rodzinie. Najbliżsi wolą więc czmychnąć z domu, zostawiając Barana sam na sam z chorobą. Albo też wmawiają mu, że jest zdrowy jak byk i powinien już iść do pracy. Urodzeni pod tym znakiem największe kłopoty mają z głową i nerwami, nawet gdy dolega im byle przeziębienie.
Byk
Już w sierpniu biegnie do lekarza, by zaszczepić się przeciw grypie. Ale że kupił okazyjnie przecenione szczepionki, pierwszy jesienny bakcyl influency w tłumie ludzi dopada właśnie jego. Jak wszystkie znaki ziemskie, Byk choruje długo, z godnością i poświęceniem. Każe ugotować sobie rosół, parzyć ziółka, zrobić kompres na gardło. Matkę prosi, by postawiła mu bańki.
Obdzwania też wszystkich znajomych w poszukiwaniu zaprzyjaźnionego lekarza, który mógłby go kurować za darmo. Wyleguje się pod pierzyną i obżera nieprzyzwoicie z braku innego zajęcia. Gdy po miesiącu jako tako wydobrzeje i oderwie pupę od wersalki, z przerażeniem stwierdzi, że waży dwa razy tyle co przed chorobą.
Dobije go rachunek telefoniczny. Jeżeli nie dostanie apopleksji, ruszy pożyczać pieniądze od kogo się da, by go zapłacić.
Bliźnięta
To, czy pierwsze kichnięcie zwali Bliźnięta z nóg, czy w ogóle go nie zauważą, zależy od tego, w jakim akurat są nastroju. Zaaferowane czymś nie położą się do łóżka nawet przy czterdziestostopniowej gorączce i dwustronnym zapaleniu płuc. Ale jeśli akurat się nudzą, byle przeziębienie pochłonie je bez reszty.
Niezależnie od pory dnia czy nocy wezwą więc lekarza, któremu parę godzin będą się żalić, że są umierające. Zażądają wszystkich możliwych badań, nie pożałują krwi i moczu, by zlokalizować wroga czającego się w ich organizmie. Wypróbują też każdy lek polecany w telewizji i przez znajomych. Rodzinie, choć je pociesza i hołubi, i tak mają za złe, że nie dość przejmuje się ich krytycznym stanem.
Na szczęście dla wszystkich wokół chęć na chorowanie mija Bliźniętom równie szybko, jak przyszła. Wyników badań nie odbierają, lekarstwa i książki rzucają w kąt, a same pędzą ku nowym, ciekawszym zajęciom.