Debiutowała jako ośmiolatka. Jej twarz była na billboardach, oglądały ja miliony młodych widzów, dla których była ucieleśnieniem małej księżniczki. Karierę zaplanowała jej matka, niespełniona aktorka teatralna, która zachorowała na raka, całe ambicje przeniosła na dziecko i wyhodowała małą gwiazdę, zarabiającą na cała mormońska rodzinę. McCurdy pisze o nauce niejedzenia, co wpędziło ją w anoreksję, ale głównie o całej palecie zaniechań, uników i domysłów, których dzieci z dysfunkcyjnych rodzin uczą się w lot, żeby „mamusia się nie denerwowała”.
Nie tylko anoreksja
Debra McCurdy posyłała córkę na castingi każąc opowiadać o swojej chorobie, bo taka historia chwyta za serca. Ale było dużo gorzej niż tylko emocjonalny szantaż i manipulacje. Jeanette ze szczegółami pisze o nadużyciach seksualnych, bo po śmierci matki uświadomiła sobie na terapii, że codziennie przy kąpieli była przez matkę molestowana.
Debra zmarła po 18 latach choroby, w 2013 roku, a córka powoli zaczęła spełniać wyszydzane wcześniej marzenia o pisaniu.