Obecne w domach astrologicznych złoczynne planety – Mars, Uran i Pluton – działają ze zdwojoną siłą. Nawet te szczęśliwe, jak Jowisz czy Wenus – są słabsze, bo ostrzegają, ale i dają nadzieję i siłę, by stawić czoło życiowym burzom. Przerażający dom ósmy, nazywany domem śmierci, odpowiada za ekstremalne doświadczenia krzywd i bolesnych kryzysów. Mówi o najgłębszych psychicznych ranach, ale też o odrodzeniu, nadziei na pokonanie demonów. Złą sławą cieszy się dom dwunasty, tajemnicze miejsce w horoskopie. Tu skrywają się emocje tak trudne i bolesne, że spychamy je w podświadomość. A one nadal rujnują. Ale domy śmierci i destrukcji przynoszą też moc wybaczania i wznoszenia się wyżej niż przodkowie.
Astroprognoza na styczeń. Nastąpi symboliczny koniec ery Ryb! Wybudzimy się ze snu
Początek stycznia upłynie pod znakiem Słońca, Wenus i Marsa w Koziorożcu. To jak ogień namiętności uwięziony pod lodem, a napięcie jeszcze wzrośnie, kiedy Jowisz ustawi się do nich w opozycji. W połowie miesiąca poczujemy prawdziwie karnawałowy nastrój za sprawą Wenus w Wodniku. Neptun na dobre wchodzi do Barana, co zwiastuje koniec umownej epoki Ryb. A pod koniec miesiąca powieje grozą, bo Mars spotka się z Plutonem...
Czytaj dalej >